jakotaki napisał:
jakotaki a nie JakoTaki nick to nie nikt
Zmieniłem, według powyższej uwagi, którą potraktowałem jako życzenie... Noworoczne. Napisałem dużymi z szacunku. Szacunek nakazuje mi także zastosować się do wyrażonego życzenia.
Nawiązując do ostatniego postu: w Grecji były miasta - polis. Pewna analogia do współczesności jest w procesie ich łączenia się w pewnego federacje, które bardzo przypominają UE.
Nie wiem, o jaką "kupę"
Szanownemu jakotaki'emu tu chodzi i o jaką jedność.
Wszak nie ma mowy o jedności, gdy się walczy i prowadzi wojny.
Dla mnie podstawą do zdefiniowania nieprzyjaciela i wroga jest chrystianizm.
Nie mam wrogów, gdy nikomu nie odwzajemniam negatywnego stosunku. Mogę mieć co najwyżej przeciwników i nieprzyjaciół.Wrogość jest relacją wzajemną. Nie ma, na szczęście, obowiązku odpowiadania kamieniem za kamień. Najcenniejszą sprawą jest posiadanie przeciwników, czyli osób obiektywnych wobec mnie, stojących po drugiej stronie. Przeciwnicy pozwalają mi udoskonalać swoje poglądy, bo tylko kontrowersje bywają twórcze. Podobnie pozytywną rolę spełniają nieprzyjaciele. Nieprzyjaciele pozwalają mi udoskonalać siebie, gdy ćwiczę się w cnocie akceptowania czyjejś niechęci do mojej osoby.
W tym względzie najcelniej i bardzo lapidarnie ujął sprawę
Cyprian Kamil Norwid we fraszce MIŁOŚĆ:
"Gdy szukasz nieprzyjaciół twoich nieprzyjaciół
to szukasz tylko ostrza, żebyś w ranę zaciął
i nie jesteś z miłości ogólnego Ducha,
lecz z ducha-partii, który - co pochlebne - słucha.
Szukaj swoich przyjaciół, dla innych miej męstwo,
miłość nie bitwą żyje, życiem jej zwycięstwo"
"Proszę wybaczyć ewentualne błędy w zapisie i interpunkcji, ale cytuję z pamięci).
Niezapomnianą inspirację dla praktyki codziennej czerpałem także z biografii
Ghandiego, który mógłby zapewne uchodzić nie tylko za twórcę "biernego oporu", ale także pojęcia asertywności.
Henryk Sienkiewicz nie był pisarzem historycznym, ale twórcą narodowych mitów. Odwołał się w swojej trylogii do chwały polskiego oręża z ostatniego możliwego okresu. Potem nastąpiły klęski i zabory. W tym względzie, w ocenie procesów dziejowych wolę się opierać na pismach
Arnolda Josepha Toynbee'ego.
Póki szkoły są jeszcze w Milówce, Grabnie, Wielkiej Wsi i Łoponiu to równie dobrze można zalecenie
Marii Konopnickiej realizować na miejscu. Realizowana podstawa programowa jest ta sama, a dzieciom pozostanie więcej czasu na naukę. Podróże, wprawdzie, kształcą, ale niekoniecznie takie, w których czas traci się na same dojazdy.
Proponuję
Szanownemu jakotaki'emu odrobienie zadania domowego na temat
roli przymusu w upadku słusznych idei. Wojnicz w obecnej sytuacji się kompromituje jako stolica gminy. Skutkiem tego może być utrata znaczenia Wojnicza jako centrum gminy na długie lata. Dzielni obrońcy idei
JEDYNIE SŁUSZNYCH RZĄDÓW WOJNICZAN od wielu lat przynoszą temu miastu więcej strat, niż zysków, co wreszcie widoczne jest pod postacią
SYTUACJI FINANSOWEJ. Tak bardzo bali się wolnej konkurencji w wyborach samorządowych, że roztrwonili potencjał i rozmienili go na drobne, stosując
KSENOFOBICZNĄ ZASADĘ: "
Jesteśmy najlepsi w gminie, bo nie dopuścimy do wolnych wyborów".