Jerzy Brzoza napisał:
Czy takie rozwiązanie ma sens? Oczywiście, że tak.. Oszczędności na oświacie to oszczędzanie na wiedzy i na kształceniu tych, którzy mają szanse być mądrzejszymi od obecnej władzy. Może pomysły tych młodych, ich racjonalne i nowatorskie podejście pomoże stworzyć kiedyś w przyszłości model demokracji inny od „puzzlowego” funkcjonującego na zasadzie układanki z układów. Może kiedyś będą liczyły się umiejętności i kompetencje a nie pochodzenie i rodzinna układanka. Szczególnie Totalitarne systemy miały taką cechę, która kładła nacisk na kontrolowanie inteligencji, nawet jej izolację aby nie zaszkodziła władzy. Może to nie dzieje się akurat tutaj ale…szukajmy oszczędności na dzieciach a może zostanie dla nas.. to scenariusz godny pożałowania. Możemy powiedzieć, że niedługo demografia urzędników gminy rozrośnie się tak że będzie trzeba dołączyć terytorium innych sołectw by zapewnić pomieszczenia dla pracowników. Mówimy co będzie za chwilę a nie patrzymy na to co jest teraz. Prognozować trzeba z rozsądkiem tak jak dysponować budżetem i szukać oszczędności. Słuchałem obrad nad budżetem i z przerażeniem dowiedziałem się, że oszczędność 20tys zł na stypendiach dla najzdolniejszych dzieciaków jest czymś koniecznym jak się okazało później by jeden z urzędników gminy za 11 tys. miał dogodne warunki pracy w jednym z wyremontowanych pomieszczeń, bo licząc cyferki nie może się skupić jak ludzie ciągle czegoś chcą. Aż mi go żal
Żal mi również prawie płaczącego Pana burmistrza, który przecież nie proponując nic, żąda wręcz żeby rozwiązanie znalazł ktoś za niego! Bo przecież jego trzeba zrozumieć. Skąd ma mieć ? Przypomina trochę Robin Hooda z tą różnicą, że zabierać chce biednym żeby dać bogatym.. taki Robin Hood bankowiec.
Ale zajmijmy się naszymi decyzjami. Ponieważ strasznie rażą mnie wypowiedzi tajemniczego Pana Krzysztofa.. podobno chorowitego ex sekretarza i ex członka platformy, który chyba profesjonalizm postrzega przez pryzmat zaistnienia gdziekolwiek gdzie ma tylko okazję, chciałem tylko podzielić się spostrzeżeniem, że te pseudo prezentacje oparte są na wyliczeniach, które mogą funkcjonować w gminach bogatych.. Cóż nasza gmina taką nie jest.
A REFERENDUM? To bardzo łatwe.. 5 inicjatorów, ogłoszenie i powiadomienie (jedynie formalne władz) skierowanie wniosku zawierającego pytania do karty głosowania. Jak jest ok to 60 dni na zebranie podpisów poparcia i żeby się odbyło 30 % obywateli naszej gminy musi zjawić się przy urnach wyborczych by w głosowaniu liczył się ich głos potrzeba 50 % + 1 głos . I o kwestii oświaty, w której nie potrafią zadecydować władze zadecydujemy My! To bardzo proste! A może ktoś zorientuje się, że nie należy pomijać głosu LUDU

A co do przyszłości.. to czy kiedyś przypuszczał, że Grecja upadnie? Albo Słowacy będą mieli Euro i do nas po alkohol chętnie będą przyjeżdżać?

Przyszłość tworzymy sami a więc demografia i prognozy mogą okazać się błędne! Albo Ci Chinczycy..

niestety zdołałem przebrnąć tylko przez kilka zdań bo jakoś dużo wątków, niemniej to jest warte uwagi: "Oszczędności na oświacie to oszczędzanie na wiedzy i na kształceniu tych, którzy mają szanse być mądrzejszymi od obecnej władzy. Może pomysły tych młodych, ich racjonalne i nowatorskie podejście pomoże stworzyć kiedyś w przyszłości model demokracji inny od „puzzlowego” funkcjonującego na zasadzie układanki z układów."
czy ktoś zadał sobie trud przyjrzenia się WYNIKOM/EFEKTOM kształcenia w tychże szkołach? chociażby na wyniki egzaminów zewnętrznych?
na pierwszy rzut oka powinny być co najmniej imponujące skoro nauczyciel pracuje w kameralnej grupce kilku uczniów. tak jednak nie jest. o ile mnie pamięć nie myli a jakieś skany z danymi z Biadolin gdzieś się tu przewijały to wszystkie egzaminy zewnętrzne tamtejsze dzieci rokrocznie zdają grubo poniżej WSZYSTKICH ŚREDNICH (gminnej, powiatowej, wojewódzkiej). czy to nie jest chociażby zastanawiające?
jeszcze jedna złota myśl: "Może pomysły tych młodych, ich racjonalne i nowatorskie podejście...". święte słowa, zwłaszcza to racjonalne podejście, którego nauczą się obserwując jak pieniądze ich rodziców, dziadków, sąsiadów, ciotek i wujków są przejadane w postaci permanentnego dokładania do szkoły.
rozumiem że Jerzy się rozpisał i zapomniał odpowiedzieć na pytanie, które w związku z tym ponawiam:
co ze szkołami za trzy, cztery, pięć lat?