O, tu się z Szanownym jj zgodzić nie mogę. W końcu od wielu lat obserwuję działania Przewod-Nitschącego i nie można jego działalności sprowadzić do prostego urzędowania z kilku powodów:
1. Przewod-Nitschący ma wiele prywatnych kontaktów, ci ludzie go lubią i wspierają, następuje więc miedzy nimi pewien zanik bezstronności we wzajemnych relacjach, a na to urzędnik (przynajmniej oficjalnie) pozwolić sobie nie może.
2. Przewod-Nitschącego nie obowiązują procedury demokratyczne i statuty (to tradycja ostatniego XX-lecia, wspominanego z dumą i butą), przez co pełni on rolę zapasowej szyny, położonej pomiędzy używanymi jako oficjalne torowisko. To specyfika wojnicka, bo w pozostałych sołectwach praca w radach polega jednak na radzeniu, a nie tylko wysłuchaniu i zgodzeniu się, bez roszczenia sobie pretensji do wyrażania swojego zdania i rozliczania Przewod-Nitschącego z wykonania uchwał. Przez to już odmienność Wojnicza warto zaznaczyć także w mowie i piśmie (czyli nomenklaturze i statucie).
3. Przewod-Nitschący jest jednak znacznie tańszy od urzędnika, a jego prowizyjny i dietetyczny sposób wynagradzania nie wymaga odprowadzania składki na ubezpieczenie. Jest to, przy okazji i de facto, rodzaj NAGRODY PUBLICZNOŚCI, bo nie podlega Przewod-Nitschący mianowaniu przez BórMiszcza, ale sprawuje funkcję w wyniku plebiscytu zwanego wyborami. Zapewne bolesne to dla BórMiszcza (triumwiratowego: J. Sz + W.J + J. K), który chciałby rządzić niepodzielnie i polować z lepszym skutkiem. Tu pojawia się nam pewien suplement do poprzednich postów: w niedzielnej (17 czerwca) imprezie uczestniczyli tylko ci, którzy mieli jakieś wyrobione zdanie o sprawie, a pozostali w domach ci, co takowego zdania nie mieli. Za ten stan rzeczy, czyli brak emocji, odpowiedzialni są także sami włodarze gminy, wszak "wiedza publiczna" odnotowała tylko zaangażowanie KIEROWNIKA-DYREKTORA-PRZEWODNISZCZĄCEGO REWITALIZATORA, którego zaangażowanie miało decydujący wpływ na wyniki wyborów, bo kogo poparł, tego skazał na przegraną.
4. Funkcja sołtysa we wsi wynika z pewnej historycznej tradycji, a nie tylko ustaw i statutów. Kiedyś był to człowiek, który reprezentował społeczność i wyróżniał się mądrością, także znajomością prawa. Odkąd mądrość zaczęła być przeszkodą w osiąganiu sukcesu wyborczego ("Polak nowe przysłowie sobie kupi, że i przed szkodą i po szkodzie głupi"), a znajomość prawa ograniczać się zaczęła do wiedzy na temat lokalnych stosunków społecznych i posiadaniu odpowiednich "pleców", zmieniła się praktyka wyboru reprezentacji społeczności lokalnych. Sołtysi w gminie Wojnicz byli traktowani jako najpewniejsi kandydaci w wyborach samorządowych, zweryfikowani w wyborach sołeckich. Przewod-Nitschący Adam miał być ukarany za brak poparcia dla URLOPOWICZA, ale to się nie udało. Udało się natomiast ukarać radnego Jerzego Jarkowskiego, który także nie kandydował z jedynego słusznego ugrupowania, czyli GPS-u. Wyjątkiem w tym procederze rozdawania kar według braku zasług dla GPS-u jest sołtysoradny Tadeusz Bąk, który nie tylko nie został ukarany, ale nawet otrzymał zaszczytne stanowisko przewodniczącego Komisji Rewizyjnej.
Rozumiem, że w świetle nowych faktów trzeba będzie zmienić statut i zlikwidować Za--rząd, aby nikt nie psuł Samo--rządowi reform... i krwi.
A ja śmiało mogę po niedzielnych wyborach wrócić do pisowni zarzuconej i nie mieć ciągotek do powrotu do WojNitscha.
Gratulacje dla Przewod-Nitschącego Zarządu Miasta WojNitsch.