Spotkałem dyrektora biblioteki z Radłowa pewnego wieczoru w Muzeum w Tarnowie, poświęconego promocji pewnej książki. Był żywo zainteresowany wszystkim, co tego wieczoru tam się działo i każdym wypowiedzianym słowem.
Po tej obecności Radłów wzbogacił się w pięć egzemplarzy promowanego tytułu (jeśli dobrze pamiętam) i każda filia Gminnej Biblioteki zaopatrzona była w jeden egzemplarz książki.
Spodobało mi się to myślenie i taka aktywność. Od tamtej chwili już kilka razy odwiedziłem Radłów. Byłem ciekawy, jakie książki mają w tej bibliotece.
Na ścianach w korytarzu widziałem zawieszone zdjęcia ludzi, którzy zaczynali swoją drogę naukową w tym mieście. Było ich kilkanaście.
Dziś mogę mieć wspomnienie tego wrażenia i gorzką refleksję dotyczącą funkcjonowania oświaty, kultury i czytelnictwa w Wojniczu.
Wyobraźnia nie jest obowiązkowa, podobnie jak inteligencja. Można się bez nich obejść. Wtedy nie trzeba dbać o wykształcenie, rozwój, kulturę, naukę, nie trzeba czytać, nie trzeba wiedzieć, nie trzeba myśleć... To może być nawet wygodne, ale zawsze do czasu...