Tak, Szanowny jj, posłużyłem się uproszczeniem, bo w sytuacji wielu czynników pewna meta-fora na forum pozwala lepiej widzieć pewne przyczyny, a dla mnie bez likwidacji przyczyn nie da się zmienić skutków.
To może mierzić, ale bez wycieczek w przeszłość nikt nie może poprawnie zdiagnozować teraźniejszości.
A teraz, przy zaniechaniu nieodzownej krytyki (wszak tylko umysł krytyczny może tworzyć konstrukt zwany diagnozą), spróbuję pokazać pewne alternatywne możliwości.
Dziękuję za ten post, właściwie mogę napisać, cytując pewnego hetmana z dobrych czasów Rzeczypospolitej "Na tom czekał".
1. Pierwszoplanową sprawą jest plan zagospodarowania przestrzennego, z wyznaczeniem możliwie największej ilości terenów mieszkaniowych na terenach prywatnych, a nie tylko na własności gminnej, co przysporzy mieszkańców, a więc także wpływów do budżetu. Wielokrotnie o tym pisałem, że Wojnicz popełnił strategiczny błąd wyznaczając tereny przemysłowe. Należy ściągać mieszkańców, a nie przedsiębiorców. Przedsiębiorczość zawsze pojawia się w ośrodkach bogatych, a Wojnicz tylko za bogaty uchodził pozornie, w gruncie rzeczy przez wiele lat planowano obecne dziadostwo, za przyzwoleniem WSPANIAŁYCH OBROŃCÓW WOJNICZA.
2. Natychmiast ogłosić konkurs na stanowisko dyrektora GZEAS (oczywiście Pani Maria także może w nim wziąć udział). Uwolnić inwencję dyrektorów szkół, uczynić ich osobiście odpowiedzialnymi (co jest normalne), za budżet i płace nauczycieli. Od tego jest dyrektor, aby podejmował decyzje i organizował w szkole nauczanie.
3. Przestać dopłacać do przedszkoli. Gmina ma obowiązek zorganizować opiekę przedszkolną dla pracujących Matek, ale to Matki mają decydować, co im się bardziej opłaca: pójść do pracy i posłać dziecko do przedszkola, pójść do pracy i zatrudnić Nianię, czy nie pójść do pracy i zająć się własnymi dziećmi lub dzieckiem.
4. Przyjrzeć się wielu stanowiskom, które zostały obsadzone "po znajomości" ( o czym wiele osób wie, zwłaszcza jak są dyrektorami szkół), ogłosić konkursy na te stanowiska i przyjąć jako jedno z kryteriów zapytanie o wysokość wynagrodzenia, za które pracownik jest w stanie pracować (oczywiście nie musi to być pełny etat, ale musi to być najniższa płaca, bo to wymóg ustawowy). Myślę tu o pracownikach technicznych i obsługi. W Zakliczynie, na przykład, utworzono zespół zajmujący się cateringiem na użytek stołówek szkolnych, ale także nie zapominam o pracownikach w urzędzie, nie wyłączając stanowiska burmistrza i wiceburmistrza. Pytanie: "Co i za ile jest Pan(i) w stanie dla nas zrobić" - powinno się pojawiać nagminnie.
5. Podjąć starania, aby każdy nauczyciel, urzędnik, racjonalizator, pracownik szkoły pomyślał, co może zrobić, aby zaoszczędzić pieniądze lub zdobyć pieniądze, pisząc, na przykład, projekt, zwłaszcza małe projekty do 12 tysięcy. Pomysłowość ludzka nie zna granic, to tylko biurokracja nie pozwala rozwinąć skrzydeł.
6. Kontaktować się w zupełnie inny sposób z mieszkańcami gminy. Do tej pory "centrala" miała pomysły, koncepty, pracowała nad nimi w zaciszu biurowym, a potem nie wiedziała jak o nich powiedzieć ludziom. Zanim zacznie się ludziom ogłaszać, co się chce u nich w sołectwie zrobić, trzeba ich zapytać, jakie widzą rozwiązania sytuacji, podjąć KONSULTACJE SPOŁECZNE, powiedzieć o problemach, dać czas na wzrost zasianych pomysłów i zebrać plony rozwiązań. To elementarna wiedza z zarządzania zasobami (KAPITAŁEM) ludzkim. Zaufać ludziom, zaufać ich mądrości. Proszę zobaczyć jak to działa obecnie, kiedy nauczyciele i dyrektorzy szkół w sytuacji zagrożenia intensywnie liczą i szukają błędów w obliczeniach. Można taką samą aktywność wywoływać bez sytuacji zagrożenia, bo po co komu ta nerwowość i instynkty. Można do tego wykorzystać media interaktywne i drukowane, takie jak Merkuriusz Wojnicki, w którym pojawiać się zaczną polemiki,a nie tylko opisy wydarzeń.
7. Burmistrz ma koordynować działania, pracę urzędu, organizować życie i aktywność, kreować, animować, zarządzać zasobami i energią. To ma być KAPITAN ("Oh Captain! My Captain!” - jak mawiano w Stowarzyszeniu Umarłych Poetów), a nie majtek pokładowy, który traci honor i godność w sporach, zniżając się do prymitywnej złośliwości, kłamstw i dryfowaniu po bezkresie kiepsko opracowanych danych geopolitycznych. Krytykę uznać za dobrodziejstwo edukacyjne, pożyteczne tak samo jak podkreślanie błędów na czerwono przez nauczycieli dla ich zapamiętania i poprawy przed egzaminem maturalnym.
Może na tej szczęśliwej siódemce propozycji poprzestanę.
Zachęcam do konstruktywnej krytyki moich pomysłów i generowania nowych. Może ktoś to przeczyta i dozna olśnienia.
"Koń jaki jest - każdy widzi", ale widzi dlatego, że koń nie maluje się na zebrę, nie ubiera się w garnitur, nie ma za plecami doradców, którzy go wpuszczają w maliny, bo mają ukryte i prywatne cele do zrealizowania.Koń nie jest wybierany w wyborach demokratycznych, w których decydującym czynnikiem jest image, iluzja, tworzenie wizerunku i wystawianie obietnic bez pokrycia i związku z rzeczywistością. Koniowi zagląda się przed zakupem w zęby, żeby się przekonać, czy aby na pewno jest taki mocny, na jakiego wygląda.